|
Forum o Le Parkour PK & AKRO
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Co skąd?
|
Wysłany: Śro 20:47, 23 Maj 2007 Temat postu: opowiadania mojego autorastwa. |
|
|
to moje PIERWSZE opowiadanie tego typu. zawsze pisze zdania rozwinięte, a tu starałam się pisać poprostu.
dzień Traceurki.
Środa. Wstaje rano, jem śniadanie, pakuje książki. Ide do szkoły, albo raczej zeskakuje ze schodów. Mijam plac zabaw, są barierki, ławki. Zatrzymam się na chwilkę, poskacze… . Ale nie. Musze iść do szkoły.. niestety. Wchodze spokojnie do szkoły, pierwsza lekcja: matma. Przerabiamy geometrie, nauczycielka bardzo fajna, ale temat nudny. Jednak nie mogę myśleć o lekcji, coś zaprząta mi głowe, to pierwsze to promienie słoneczne bo lato jest takie piękne. Siedze w samej koszulke i spodniach a bluza zwisa swobodnie na krześle. Dzwonek, pierwsza lekcja się skończyła. Następna w tej samej klasie. Wybiegam przed szkołe i patrze w niebo ”zero chmur, czas na trening”. Dzwonek, biegne powrotem do klasy. kartkówka. Nie byłam przygotowana, ale jest dostateczny. Nie pamiętam nic z lekcji, nie mam notatek. Nie mogłam pracować spokojnie. Zdania rozwinięte – co mnie to obchodzi? Nie lubie polskiego… dzwonek, wszyscy wychodzą drzwiami, ja wyskoczyłam oknem. Tuż przy wejściu do szkoły, dorwała mnie wychowawczyni. – Co Ty robisz?! Monika! Użądziła pogadanke.. i mi uwage za 2 pkt ”” naraża swe zdrowie skacząc przez okno””. Cała lekcja zeszła na gadanie o tym skoku.” Przecież ja czuje wolność lecąc, a oni nie potrafią zrozumieć…”dzwonek. Wybiegam z Sali tym razem drzwiami, bo się patrzą.. gapie jedne. Biegne na plac koło szkoły, i skacze. Czuje się wolna, od dawna nie miałam tego uczucia. Patrzą się na mnie robotnicy, i krzyczą żebym poszła bo niszcze.. ja? Wandalem? Jedni się denerwują, inni podziwiają. Uciekłam, bo po policje zadzwonili. Nie złapią mnie, mnie nie da się złapać. Ide na ogrodzenie szkoły. Dryyyń. – czy to dzwonek? Co tam.. spóźnie się chwilke, religia jest teraz. Nawet nie zauważą że mnie nie ma. Nie ma kto zauważyć. Skacze, biegne, przeskakuje. Pies! Kundel jakiś, biegnie za mną, uciekam jak najszybciej umiem. Widzę że psiak zostaje w tyle. Podchodze pod szkołe. Dryń – to dzwonek? Nie poszłam na lekcje… a jednak zauważyli. I kolejna uwaga. Teraz w-f. wyszaleje się wreszcie. Biegne na hale, i co widze? Chłopcy… stoją przed wejściem. ”dwa zeta za wejście? mam dość” podchodze, nie chcą wpuścić. Wnerwiłam sie. Weszłam do Sali oknem od szatni. Nauczycieka wrzeszczy, że oknem nie wolno… i trzecia uwaga. Na w-f cała lekcje biegałyśmy.. i start. Biegne, jakoś tak lekko i wygodnie, wyprzedzam wszystkich o 10 m. nauczycielka zachwycona. Wymazała uwage. Lekcja jakoś zeszła, wreszcie dzwonek. Zostałam sama w szatni. Jak zwykle… po chwili jestem przed szkołą, wreszcie nikt mnie nie pilnuje, jestem wolna. Rzucam plecak w krzaki, i biegne czując wolność.
wiem, jestem niedoświadczona. skomentujcie go jeśli łaska, bo chce zobaczyć czy nadaje sie do tego typu opowiadań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LeitO_131
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Czw 0:11, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
hmmm... no ciekawe ciekawe niezbyt przepadam za tekstami, ktore sa napisane niesamowicie pieknym jezykiem... wydaja sie wtedy takie... sztuczne (jak dla mnie oczywiscie)... co do twojego tekstu to jest calkiem ok. tylko nie wiem czemu jak to czytam i sobie staram wyobrazic ten dzien to mam przed oczami film "Dzień Świra" lub "Piątek" jakos tak mi to troche przypomina. ale tak jak mowilem... jest ok.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Co skąd?
|
Wysłany: Czw 10:41, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
tak, tylko że oprócz uwag i nie obecności moje dni właśnie takie mniej więcej są... nawet plan lekcji ze środy identyczny matma. polski, polski, religia i wf
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
youman16
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: że co?
|
Wysłany: Czw 17:38, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
moniula całkiem spoko ja mam podobnie tylko innaczej repek ze chciało ci sie tyle pisac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AirRyba
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: DB
|
Wysłany: Czw 22:15, 24 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
fajny texcik takim "prostym" językiem napisane, krótko , zwięźle, fajne sie czyta, zrob takie jakby odcinki napewno przeczytam każdy ;][
pzdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Co skąd?
|
Wysłany: Pią 20:15, 25 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
jeszcze mam wiersz, który pisałam tak na szybko. na zbiórce harcerskiej.
Cieszmy się chociaż chwile,
wiara w siebie daje siłę,
Kolorowy świat się staje,
kiedy wiesz co nastaje.
Bądźmy szczęśliwi wszyscy,
bo radość to członek uczuć rzeczywisty,
Jak ryba w wodzie,
i jak ptak w locie,
niech wszyscy będą wolni.
ten wiersz do mnie nie pasuje, bo jest poważny, ale mogę spróbować coś o traceurs napisać. może będzie ciekawie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Leon
Administrator
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:05, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Heh moze i ja cos opiblikuje... pużniej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AirRyba
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: DB
|
Wysłany: Nie 14:10, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Git wiersz nawet jest wzmianka o mnię xD....
P.S Na kiedy postarasz sie napisac inne opowiadanie albo 2 część tamtego bo już sie nie moge doczekac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
youman16
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: że co?
|
Wysłany: Wto 13:41, 29 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
nie podlizujcie sie monice
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AirRyba
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: DB
|
Wysłany: Wto 15:01, 29 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
ja sie nie podlizuje -.- poprostu czkeam na następne opowiadania bo te mi sie bajdzo podobaly
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ICE
Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Wto 15:47, 29 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
heh.. tak to jest jak za mało dziewczyn na forum!! hehe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
youman16
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: że co?
|
Wysłany: Śro 16:06, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
AirRyba napisał: | ja sie nie podlizuje -.- poprostu czkeam na następne opowiadania bo te mi sie bajdzo podobaly |
yhm taaaaaa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yakanos
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Sob 12:30, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie może jedynie przedstawiać twe podejście do Parkour, szkoły itd. Ponadto jest puste, pozbawione opisów itd. Opowiadanie ma to do siebie że jest zwykle długie i coś opisujesz. Samo wyjście do szkoły można by opisać na 5 stron, emocje jakie Tobą targały, gdy nie mogłaś poskakać. Dzień jak dzień, ale opowiadanie samo w sobie kicha...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika
Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Co skąd?
|
Wysłany: Sob 15:42, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
tak? to moje pierwsze.. napisz swoje, pokaż to pogadamy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yakanos
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocek
|
Wysłany: Sob 20:50, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Strasznie słabe, ale po formacie tylko to mam na kompie a nie chce mi się szukać płyt
- Wstawaj Seth – powiedziała mroczna elfka, która stała nad łożem Setha. – Zaraz nasz ślub, a ty dalej śpisz. – powiedziała z przekąsem.
Seth wstał powoli i przeciągnął się. Był to niski – jak na elfa – elfi szlachcic. Jego
mięśnie napięły się, długie białe włosy sterczały we wszystkie strony, a jego białe oczy nabrały dawnego błysku. Oczy te były często obiektem kpin innych elfów, gdyż nie różniły się one od jego śniadej cery. Seth był wyjątkowy.
Elf zagarnął okiem pokój. Róże? Biała suknia? Czarna koszula? Co to? Jaki dziś dzień? Ano, tak dzisiaj się żenię... Ale ze mnie palant! Jak mogłem zapomnieć. Seth spojrzał na swą piękną małżonkę, o której jeszcze tydzień temu nic nie wiedział. Był w niej zakochany po uszy, od chwili, gdy uwolnił ją z ludzkiej osady. Ach... to były czasy zamyślił się przez chwilę. Uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy przypomniał sobie o tej walce. Jego partnerka dostrzegła go i odwzajemniła.
- Anatiel, ile już jesteśmy razem? – spytał Seth
- No, krótko, chyba jakoś tydzień. – odparła zdziwiona Anatiel.
- I nadal nie wiesz, że mam problemy ze wstawaniem? – spytał ironicznie Seth. – A tak
w ogóle to już się ubrałem.
- Tak? To świetnie, pomóż mi się teraz uczesać.
Seth ujął mocno w rękę grzebień jakby to był miecz. Już koniec walk. Ludzie będą musieli
zaakceptować przymierze potwierdzone ślubem i nie ruszą już mrocznych. Seth był dumny z tego, że udało mu się zawrzeć to przymierze, ale wrócił do rzeczywistości i zaczął iść w stronę Anatiel.
Seth złapał pukiel jej śliniących czarnych włosów. Były takie miękkie, że nie chciał już ich nigdy puszczać. Mógłby tak stać w zapomnieniu trzymając je.
- Co ty robisz z nimi? – spytała Anatiel. – Znów je głaszczesz?
Seth momentalnie wypuścił pukiel, a elfka się zaśmiała. Zaczął rozczesywać jej włosy,
gdy drzwi się otworzyły z hukiem. Ze ściany blisko drzwi pospadały na podłogę niektóre z róż. Seth i Anatiel z przyzwyczajenia sięgnęli po broń. Obrócili głowy i Seth zamarł w pół kroku. Anatiel zobaczywszy to, także się zatrzymała.
Seth od razu rozpoznał znajomego kuriera. Miał swój piękny dwuręczny miecz przewieszony przez głowę jak zwykle miał w zwyczaju. Miał też swą zwykłą czerwoną czapkę kurierską założoną na rękojeść miecza.
- Czego chcesz Rok? Coś się stało, że wszedłeś do pokoju bez pozwolenia? – spytał Seth
- Za twym pozwoleniem mistrzu. Ludzie nie chcą się zgodzić na przymierze między
elfami i mrocznymi elfami. Tym samym nie zgadzają się na wasz ślub.
- A co im do tego – powiedział zdenerwowany Seth.
- Już przekroczyli granice. Zaskoczeni elfowie nie wiedzą, co robić. Jakie są rozkazy?
spytał przestraszony kurier.
- A czemu król nie może się tym zająć? Za dziesięć minut byłbym już po ślubie.-
wyrzucił z siebie rozzłoszczony Seth. Wybacz, Anatiel, ale muszę się tym zająć jako syn króla a także dowódzca IV regimentu.
- Zostań, nie ryzykuj – namawiała, łapiąc go za nogi Anatiel.
- Nie mogę – uklęknął i położył ręce na jej ramionach – muszę ratować moich ludzi i
nas – mrugnął do niej – niedługo wrócę – powiedział i wyszedł za kurierem.
Anatiel uklękła i zaczęła się modlić, by wrócił.
* * *
Anatiel obudziła się spocona w swym posłaniu. Znów mi się to śniło. Przecież to nie możliwe. Seth jest elfickim szlachcicem, a ja nędznym mrocznym, Anatiel zaczęła płakać nad swym losem. No już Anatiel, nie marnuj czasu i się podnoś.
Anatiel wstała śpiące. Jej ciało wygięło się w nienaturalnej pozie. Jej mroczne ciało nie odróżniało się od wszechobecnej nocy. Przeciwnicy mogli jedynie zobaczyć błysk jej błyszczących elfickich niebieskich oczy, przez które czasami miała kłopoty. Jej czarne włosy rozwiewał wiatr. Uwielbiała to, gdy tylko miała czas by go marnować na tak błahe rzeczy. Spięła mięśnie i zaczęła biec w las. Cieszyła się, że słońce już nie świeci, jednak księżyc nie dawał jej zbyt wiele światła w wysokim lesie.
Marzenia muszą pozostać tylko marzeniami, a ona musi się skupić na polowaniu dla niej i dla jej rodziny.
Zdjęła z pleców łuk i nałożyła strzałę, gdy ujrzała swego jelenia. Jeleń był dorodny, mogący wyżywić całą rodzinę przez tydzień. Zastanawiała się nad tym ile to będzie jedzenia, jeśli uda jej się go zabrać do domu.
Jeleń jednak usłyszawszy z daleko dobiegające go głosy uciekł w las. Anatiel stała zdziwiona z napiętym łukiem. Co się dzieję? Ludzie znów urządzają sobie polowanie na mrocznych? Mogliby przynajmniej robić to po cichu. Anatiel była poirytowana zaistniałą sytuacją.
Nie myśląc więcej elfka pobiegła za jeleniem. Na szczęście dla niej nie dotarł daleko. Pasł się na pobliskiej łące. Napięła łuk, wycelowała i zwolniła cięciwę. Strzała trafiła idealnie po lewą łopatkę celu. Anatiel nie na darmo słynęła z tego, że była najlepszą łowczynią wśród młodych mrocznych. Sam Luthr ją wybrał na uczennice, ale to inna historia. Będąc tak znamienitą łowczynią dobrze wiedziała, że jęk ubijanego zwierzęcia jest tak głośny, że ludzie mogli go usłyszeć. By zapobiec własnej śmierci i utracie zwierzyny wspięła się na najwyższe drzewo w okolicy i czekała.
Łuk i strzała wisiały luźno z jej ramion. Serce biło jej jak nigdy. Jeszcze nigdy nie miała sposobności do walki z istotą myślącą oprócz treningów. Bała się tej konfrontacji. Co będzie gdy tu przyjdą? Gdy zabiorą jelenia? Tropiłam go przecież przez dwa dni. Nie pozwolę mojej rodzinie umrzeć z głodu. Będę walczyć! Spojrzała w niebo. Na tej wysokości korony drzew nie zasłaniały już widoku. Widziała nad sobą czarne bezchmurne niebo. Nagle zapragnęła być z rodziną. Przypomniała sobie chwilę młodości spędzone na beztroskim spędzaniu czasu z matką i młodszą siostrą. Uświadomiła sobie, co porzuciła, dlatego by być łowczynią. Z drugiej strony teraz nareszcie ona i jej rodzina nie głoduję. Popatrzyła niżej, na swe ręce. Całe splamione krwią dopiero, co zabitego zwierzęcia. Była bezlitosna jak ją, Luthr uczył. Zero łaski dla jedzenia teraz przypomniała sobie jego słowa. Czuła jednak współczucie dla jelenia. Popatrzyła jeszcze niżej, już na ziemię. Byli tam dwaj odziani w zbroje mężczyźni, wpatrujący się w ciało zabitego zwierza i zastanawiający się gdzie jest łowca. Oni chcą go zabrać. To pewne.
Napięła łuk i wystrzeliła. Pierwsza strzała trafiła w kark przeciwnika. Drugi zaczął się obracać wokół siebie szukając celu. Począł coś krzyczeć i na polanie pojawiło się pięciu nowych ludzi. Tchórze! Wszędzie całe ich stada. Sięgnęła po kolejną strzałę i kolejny człowiek padł na ziemie nie żywy od strzału w kark. Tylko karki mają nie osłonięte. To ich słaby punkt. Jeszcze tylko pięciu. Sumienie dręczyło ją za to, że zabijała ich, ale tłumaczyła sobie, że tak trzeba, bo w inaczej oni zabiliby ją tylko dla tego, że była mroczną. To jest samoobrona. Żeby przetrwać trzeba pokonać przeciwnika, a tym przeciwnikiem jest teraz człowiek. Zabiła kolejnych trzech. Sięgnęła ręką po kolejną strzała, lecz ręka trafiła w powietrze. Nie ma strzał? Szlag. Zaczęła biec w dół po drzewie wyjmując dwa sztylety schowane za plecami. Chyba jeszcze nie zapomniałam jak tym się walczy. Odbiła się od pnia i wskoczyła jednemu z nich na plecy i wbiła mu jeden z sztyletów w czaszkę. Wyjęła go z powrotem a z czaszki posączyła się krew. Przeciwnik upadł, a ona odwróciła wzrok. W tym czasie drugi człowiek wyjął swój półtora ręczny miecz i gotował się do ataku na nią. Ona jednak była szybsza, schyliła się zatrzymała miecz nad głową jednym ze sztyletów, a drugi wbiła mu pod serce. Przynajmniej ja przeżyłam.
Spojrzała na nich i uznała, że są dość przystojni jak na ludzi. Jeden kogoś jej przypominał. Pochyliła się nad nim i zauważyła, że wygląda zupełnie jak Seth. Seth był to obiekt jej uczyć. Zakochała się w nim jeszcze jak była mała. To uczucie przetrwało do dziś, ale on go nie odwzajemniał – przynajmniej według Anatiel. To przecież on!! Uklękła szybko nad nim i zdjęła z niego hełm. Łzy zaczęły jej płynąć z oczy. Białe oczy, śniada cera. Jednak nie miał elfich uszu. Pomyłka. Poczuła ulgę, że nie zabiła swej miłości, a jedynie śmiertelnego człowieka. Sumienie zupełnie przestało jej przeszkadzać. Przecież i tak by umarł prędzej czy później. Tylko skróciłam jego męki.
Postanowiła wziąć zwierzę i powędrować do domu zanim przybędzie więcej ludzi. Po walce nie miała zbyt wiele sił i udało jej się przeciągnąć ciało jelenia tylko o 1 kilometr. Anatiel mogłaby przeciągnąć go o 5 gdyby była w pełni sił. Padła bezsilna pod ciężarem jelenia. Choć była zmęczona, była z siebie dumna. Doczołgała się do drzewa, oparła się o nie i głęboko zasnęła.
* * *
- No! Obudziła się królewna – słońce raziło Anatiel, gdy usłyszała te słowa.
Z trudem otworzyła oczy i ujrzała opancerzonego człowieka w hełmie nad nią, który coś mówił do niej. Znów słońce. Przynajmniej mogliby mnie nieść w lesie. Wielki grymas pojawił się na twarzy Anatiel. Słońce piekło ją w twarz.
- Co, co się stało? – spytała zdezorientowana.
- Znaleźliśmy Cię po drzewem obok martwego jelenia w odległości 1 kilometra od
pięciu naszych. Nie wiesz czegoś o tym?
Anatiel postanowiła się nie odzywać i oddać się w ich ręce. Po dniu marszu nareszcie zatrzymali się na posiłek. Teraz mam szanse. Muszę uciekać. Poczuła, że ktoś stanął za nią.
- Witaj, Anatiel – głos był znajomy. – uwolnię Cię.
- Seth? – Rozpoznała już głos, należał do jej miłości.
Obróciła się by zobaczyć, co on robi. Seth poszedł do dowódcy i zaczął z nim
rozmawiać. Nagle obaj wyciągneli miecze i po pierwszym zderzeniu miecz człowieka rozpadł się, a Seth go dobił. Z tej pozycji Anatiel nie mogła dobrze niczego widzieć. Elf już do niej biegł z jej sztyletami. Rozciął jej więzy i zaczęli walczyć z ludźmi.
Nie będę tego opisywał, gdyż to, co tam się wydarzyło było naprawdę wstrząsające. Powiem tylko, że elfy wygrały, choć odniosły wielkie rany.
- Kocham Cię, Anatiel – zagadał po walce Seth.
Zdziwiona Anatiel nie wiedziała, co powiedzieć z zaskoczenia, więc bąknęła tylko:
- Ja Ciebie też, Seth. Co teraz z nami będzie?
- Zabiorę Cię do siebie i się pobierzemy. Jesteś teraz królową, ponieważ oni
Zamordowali króla – twego ojca.
Anatiel osłupiała. Upuściła sztylety i upadła na Setha.
- Przykro mi – powiedział Seth
- Zabierz mnie z stąd, proszę.
* * *
- Wstawaj Seth – powiedziała mroczna elfka, która stała nad łożem Setha...
Teraz możemy pogadać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|